Dom ten prawdziwy, noszony w sercu daje tam poczucie przynależności i tożsamości; definiuje kim jesteśmy. Na Święta, właśnie tam chcemy być, w domu, z rodziną, połączeni siecią wspomnień, historią, kłótniami i smakiem kompotu z suszu.
W poniedziałek rano, w jednej z krakowskich kawiarni zapytałam miłą barmankę, czy udekorowała już dom na Święta. - ”Do domu do rodziców jadę dopiero w Wiglilę, odpowiedziała, więc oni wszystko dekorują. A mieszkanie tutaj przyozdobiliśmy”. Ta odpowiedź dała mi powód do rozmyślań; gdzie jest nasz dom? Czy dom to miejsce w którym mieszkamy, czy miejsce gdzie jest nasza rodzina? Kiedy dom rodzinny przestaje być domem, a staje się nim nasze mieszkanie?
Mieszkam w moim domu w Krakowie od 4 lat i czuję, że tu przynależę. Mam męża, dzieci, tworzymy wspólnie własne tradycje świąteczne. Na Wigilię idziemy do moich rodziców, spotykamy się z moją siostrą i jej dziećmi. Ale w pierwszy dzień świąt, to do nas przychodzi rodzina. Tu jest mój dom, moje dzieci i moja rodzina, tu są moi znajomi, tu mieszkali moi dziadkowie. Czuję się związana z tym miejscem, choć wychowałam się gdzie indziej.
Czy to stworzone więzi i społeczność wokół mnie sprawiają, że czuję się u siebie? Czy dom rodzinny przestaje być Domem gdy budujemy swój własny wewnętrzny dom, czyli poczucie kim jesteśmy? Z biegiem lat i zbieranych doświadczeń, odnajdujemy kim jesteśmy, nie w relacji do naszej rodziny wyjściowej, ale sami w sobie? Czy może zbudowanie własnej rodziny i dzieci sprawiają, że to my stajemy się punktem odniesienia dla nich i wspólnie tworzymy Dom?
Dom jest częścią tego co nas definiuje, lecz to nie tylko ściany udekorowane tak by odzwierciedlać naszą osobowość. To również przynależność do szerszej społeczności, która nas otacza- dalszej rodziny, sąsiadów i znajomych wśród których żyjemy, których spotykamy podczas zakupów. Dom to pani w piekarni, która wie, jaki chleb lubimy, z którą można zagadać. To szczegóły i chwile, które składają się na nasze życie.
W Domu nie musimy zakładać maski profesjonalizmu, w Domu jesteśmy czyjąś córką, matką czy siostrą. Dom jest Domem, a nie tylko miejscem zamieszkania, ponieważ zaciera granice pomiędzy naszym ja, a tym co nas otacza i testuje granice, które staramy wyznaczyć pomiędzy tym kim my jesteśmy i gdzie jesteśmy.
Gdy myślę o miłej Pani z krakowskiej kawiarni, wyobrażam sobie, że jeszcze studiuje, albo właśnie ukończyła studia i jeszcze nie wie kim jest. Dlatego właśnie jej dom jest w domu rodzinnym, bo tam jest córką, siostrą, otoczona wspomnieniami, połączona siecią powiązań z wieloma ludźmi wokół, którzy tworzą jej bezpieczny świat.
Na te Święta, życzę sobie i nam wszystkim Domu, gdzie możemy być sobą, żyć wśród ludzi, których znamy i którzy nas znają i szanują takimi jakimi jesteśmy. Życzę zapuszczania korzeni i poczucia przynależności.
Joanna Satuła-McGirr
W poniedziałek rano, w jednej z krakowskich kawiarni zapytałam miłą barmankę, czy udekorowała już dom na Święta. - ”Do domu do rodziców jadę dopiero w Wiglilę, odpowiedziała, więc oni wszystko dekorują. A mieszkanie tutaj przyozdobiliśmy”. Ta odpowiedź dała mi powód do rozmyślań; gdzie jest nasz dom? Czy dom to miejsce w którym mieszkamy, czy miejsce gdzie jest nasza rodzina? Kiedy dom rodzinny przestaje być domem, a staje się nim nasze mieszkanie?
Mieszkam w moim domu w Krakowie od 4 lat i czuję, że tu przynależę. Mam męża, dzieci, tworzymy wspólnie własne tradycje świąteczne. Na Wigilię idziemy do moich rodziców, spotykamy się z moją siostrą i jej dziećmi. Ale w pierwszy dzień świąt, to do nas przychodzi rodzina. Tu jest mój dom, moje dzieci i moja rodzina, tu są moi znajomi, tu mieszkali moi dziadkowie. Czuję się związana z tym miejscem, choć wychowałam się gdzie indziej.
Czy to stworzone więzi i społeczność wokół mnie sprawiają, że czuję się u siebie? Czy dom rodzinny przestaje być Domem gdy budujemy swój własny wewnętrzny dom, czyli poczucie kim jesteśmy? Z biegiem lat i zbieranych doświadczeń, odnajdujemy kim jesteśmy, nie w relacji do naszej rodziny wyjściowej, ale sami w sobie? Czy może zbudowanie własnej rodziny i dzieci sprawiają, że to my stajemy się punktem odniesienia dla nich i wspólnie tworzymy Dom?
Dom jest częścią tego co nas definiuje, lecz to nie tylko ściany udekorowane tak by odzwierciedlać naszą osobowość. To również przynależność do szerszej społeczności, która nas otacza- dalszej rodziny, sąsiadów i znajomych wśród których żyjemy, których spotykamy podczas zakupów. Dom to pani w piekarni, która wie, jaki chleb lubimy, z którą można zagadać. To szczegóły i chwile, które składają się na nasze życie.
W Domu nie musimy zakładać maski profesjonalizmu, w Domu jesteśmy czyjąś córką, matką czy siostrą. Dom jest Domem, a nie tylko miejscem zamieszkania, ponieważ zaciera granice pomiędzy naszym ja, a tym co nas otacza i testuje granice, które staramy wyznaczyć pomiędzy tym kim my jesteśmy i gdzie jesteśmy.
Gdy myślę o miłej Pani z krakowskiej kawiarni, wyobrażam sobie, że jeszcze studiuje, albo właśnie ukończyła studia i jeszcze nie wie kim jest. Dlatego właśnie jej dom jest w domu rodzinnym, bo tam jest córką, siostrą, otoczona wspomnieniami, połączona siecią powiązań z wieloma ludźmi wokół, którzy tworzą jej bezpieczny świat.
Na te Święta, życzę sobie i nam wszystkim Domu, gdzie możemy być sobą, żyć wśród ludzi, których znamy i którzy nas znają i szanują takimi jakimi jesteśmy. Życzę zapuszczania korzeni i poczucia przynależności.
Joanna Satuła-McGirr