z parapetu okna skoczy zatrzaskując oczy
psychol, świr, goń się, ssij
psychol, świr, niech żre żwir”
(Maria Peszek, tekst piosenki „Żwir”)
23. II. został przez Ministerstwo Zdrowia ustanowiony Ogólnopolskim Dniem Walki z Depresją. Od kilkunastu lat cyklicznemu wydarzeniu towarzyszą kampanie medialne, konferencje naukowe oraz akcje informacyjne, mające na celu zmianę społecznego odbioru depresji i wsparcie dla osób cierpiących na tę chorobę.
WHO prognozuje, że depresja w ciągu najbliższych lat pozostanie jednym z najpoważniejszych problemów zdrowotnych świata, tuż po nowotworach i chorobach układu krążenia.
Polskie statystyki podają, że od pół do trzech milionów Polaków cierpi na depresję. Rozbieżności mogą wynikać ze sposobu zbierania danych, zapewne większa grupa osób deklaruje podejrzenie u siebie choroby, aniżeli podejmuje jakąkolwiek formę leczenia. Zważywszy, że nieleczona depresja niesie wysokie ryzyko samobójczej śmierci, doniesienia są alarmujące.
Tegoroczne hasło Dnia Walki z Depresją brzmi „Depresja – cała prawda o lekach”.
Zastanówmy się jednak, jaka jest społeczna percepcja depresji w Polsce przez pozostałych 365 dni roku? Jak scharakteryzować codzienność osób cierpiących na to poważne zaburzenie? Dlaczego nawet znanym osobom trudno dokonać ujawnienia tego rodzaju problemu, podczas gdy przyznawanie się do chorób fizycznych jest na porządku dziennym? Poniżej kilka prób odpowiedzi na trudne pytania.
1. W języku polskim termin „depresja” funkcjonuje na określenie różnych zjawisk związanych z nastrojem. Używamy go zarówno mówiąc o chwilowym pogorszeniu samopoczucia, jak i o ciężkim zaburzeniu psychicznym. Słowo depresja nie jest terminem wyłącznie medycznym, z jednej strony precyzyjnie oznacza jednostkę chorobową, którą można diagnozować i leczyć, z drugiej „mieć depresję” znaczy tyle, co „mieć gorszy dzień”. Stąd wielu ludzi utożsamia „prawdziwą” depresję ze złym humorem, chandrą, przygnębieniem, smutkiem, czyli naturalnymi stanami afektywnymi. Niektórzy uważają ja wręcz za lenistwo, a bierność charakteryzującą chore osoby przypisują nadmiernemu rozczulaniu się nad sobą. To tak, jak gdyby słowem „nowotwór” określać zarówno czerniaka, jak i pieg na nosie.
2. Polacy niechętnie i z oporami uznają fakt istnienia chorób psychicznych. Cierpieć na zaburzenie psychiczne jest równoznaczne z byciem nienormalnym. To ostatnie z kolei uważa się za stałą dyspozycję, na którą niewiele można poradzić. W świadomości społecznej ludzie wyraźnie dzielą się na zdrowych i chorych psychicznie, brakuje zrozumienia, że zaburzenie może dotknąć każdego, niezależnie od jego statusu socjoekonomicznego i ma niewiele wspólnego z potocznie rozumianą patologią.
3. Owszem, do lekarzy psychiatrów ustawiają się kolejki, ale wielu pacjentów stara się uzyskać zaświadczenia wymagane do orzeczenia renty czy niepełnosprawności, gdyż panuje powszechne przekonanie, że brak choroby psychicznej trudniej udowodnić.
4. Choroba fizyczna jest postrzegana raczej jako coś niezawinionego, jako nieszczęście, które spadło na daną osobę, upoważniające do troski i współczucia, dające prawo do przeżywania cierpienia. Chory psychicznie jest uważany bardziej za dziwaka i odmieńca, niż osobę cierpiącą.
5. Ci, którzy chorują i podejmują leczenie z powodu depresji, rzadko ujawniają swoją przypadłość otoczeniu. Zaburzenie psychiczne traktowane jest jako choroba wstydliwa, chyba bardziej niż infekcje weneryczne czy nosicielstwo HIV. Stygmat depresji, podobnie jak każdej choroby psychicznej, działa na zasadzie społecznego etykietowania. Z chwilą, kiedy podejmujesz leczenie, ujawniasz sam przed sobą, że jesteś chory psychicznie. Jeśli wyjawisz to przed innymi, otoczenie zaczynie postrzegać cię jako osobę chorą psychicznie, czyli niebezpieczną, stanowiącą zagrożenie, niezdolną do kontrolowania swoich działań. Spotka cię społeczna eksluzja i zostaną ci przypisane wszystkie funkcjonujące stereotypy na ten temat. Odtąd na jesteś niezdolny do pracy, nie powinieneś wychowywać dzieci, nie masz prawa budować intymnych relacji. Człowiek chory psychicznie traci wiarygodność. W Polsce to człowiek nienormalny. Wariat albo świr.
6. Depresji i innych zaburzeń psychicznych nie traktuje się jak chorób możliwych do leczenia lub wyleczenia. Dodatkowo w społeczeństwie pokutują mity na temat antydepresantów. Polacy uważają, że te farmaceutyki są z gruntu złe i szkodliwe. Otumaniają, ogłupiają, usypiają, upośledzają intelektualnie, zmieniają osobowość. Leki przeciwdepresyjne, jak wszystkie środki farmakologiczne, mają swoje działanie uboczne. Jednak ich włączenie bywa częstokroć konieczne, zwłaszcza na początku terapii, aby ustabilizować nastrój i umożliwić pracę psychologiczną. Depresja ma określone neurologiczne podłoże i wiąże się z obiegiem substancji chemicznych w mózgu, można wspomagać jej leczenie metodami chemicznymi.
7. W Polsce nie ma tradycji korzystania z usług psychologicznych, zgodnie z założeniem „jestem normalny, nie potrzebuję psychologa”. Słowo „psychoterapia” wzbudza lęk albo pobłażliwą ironię. Obraz psychologa budują amerykańskie filmy familijne i eksperci z łamów prasy kolorowej. Psycholog rzadko bywa postrzegany jako osoba znająca mechanizmy funkcjonowania ludzkiej psychiki i sposoby polepszenia funkcjonowania.
Aby zmienić stan rzeczy, nie wystarczy doroczne wydarzenie. Potrzeba systematycznej polityki prowadzonej przez rząd i zaangażowane instytucje. W Polsce istnieją dobre podstawy teoretyczne, dokumenty o ochronie zdrowia psychicznego, gwarancje konstytucyjne. Obowiązują międzynarodowe dokumenty, jak Helsińska Deklaracja Ministrów Zdrowia Krajów Europejskich z 2005 roku pod tytułem „Deklaracja o ochronie zdrowia psychicznego dla Europy” oraz Zielona Księga Unii Europejskiej, zawierająca program poprawy zdrowia psychicznego ludności , na pierwszym miejscu wymieniająca zapobieganie samobójstwom i depresji. Istnieje również Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego i Ustawa o Pomocy Społecznej.
Rada Unii Europejskiej w dokumencie “Konkluzje Rady w sprawie Europejskiego paktu na rzecz zdrowia i dobrostanu psychicznego” zwraca się do państw członkowskich, by “nadały kwestiom zdrowia i dobrostanu psychicznego znaczenie priorytetowe oraz by opracowywały strategie lub plany działania dotyczące zdrowia psychicznego, w tym zapobiegania depresji i samobójstwom”. Nawołuje do szerzenia psychoedukacji, wzmacniania lokalnych sieci wsparcia, ułatwiania dostępu do usług zdrowotnych, przeciwdziałania stygmatyzacji, wykluczeniu i dyskryminacji osób mających problemy ze zdrowiem psychicznym, a także do ułatwiania im dostępu do edukacji, szkoleń, mieszkań i pracy.
Wydaje się, że bardzo długa droga przed nami.
4. Choroba fizyczna jest postrzegana raczej jako coś niezawinionego, jako nieszczęście, które spadło na daną osobę, upoważniające do troski i współczucia, dające prawo do przeżywania cierpienia. Chory psychicznie jest uważany bardziej za dziwaka i odmieńca, niż osobę cierpiącą.
5. Ci, którzy chorują i podejmują leczenie z powodu depresji, rzadko ujawniają swoją przypadłość otoczeniu. Zaburzenie psychiczne traktowane jest jako choroba wstydliwa, chyba bardziej niż infekcje weneryczne czy nosicielstwo HIV. Stygmat depresji, podobnie jak każdej choroby psychicznej, działa na zasadzie społecznego etykietowania. Z chwilą, kiedy podejmujesz leczenie, ujawniasz sam przed sobą, że jesteś chory psychicznie. Jeśli wyjawisz to przed innymi, otoczenie zaczynie postrzegać cię jako osobę chorą psychicznie, czyli niebezpieczną, stanowiącą zagrożenie, niezdolną do kontrolowania swoich działań. Spotka cię społeczna eksluzja i zostaną ci przypisane wszystkie funkcjonujące stereotypy na ten temat. Odtąd na jesteś niezdolny do pracy, nie powinieneś wychowywać dzieci, nie masz prawa budować intymnych relacji. Człowiek chory psychicznie traci wiarygodność. W Polsce to człowiek nienormalny. Wariat albo świr.
6. Depresji i innych zaburzeń psychicznych nie traktuje się jak chorób możliwych do leczenia lub wyleczenia. Dodatkowo w społeczeństwie pokutują mity na temat antydepresantów. Polacy uważają, że te farmaceutyki są z gruntu złe i szkodliwe. Otumaniają, ogłupiają, usypiają, upośledzają intelektualnie, zmieniają osobowość. Leki przeciwdepresyjne, jak wszystkie środki farmakologiczne, mają swoje działanie uboczne. Jednak ich włączenie bywa częstokroć konieczne, zwłaszcza na początku terapii, aby ustabilizować nastrój i umożliwić pracę psychologiczną. Depresja ma określone neurologiczne podłoże i wiąże się z obiegiem substancji chemicznych w mózgu, można wspomagać jej leczenie metodami chemicznymi.
7. W Polsce nie ma tradycji korzystania z usług psychologicznych, zgodnie z założeniem „jestem normalny, nie potrzebuję psychologa”. Słowo „psychoterapia” wzbudza lęk albo pobłażliwą ironię. Obraz psychologa budują amerykańskie filmy familijne i eksperci z łamów prasy kolorowej. Psycholog rzadko bywa postrzegany jako osoba znająca mechanizmy funkcjonowania ludzkiej psychiki i sposoby polepszenia funkcjonowania.
Aby zmienić stan rzeczy, nie wystarczy doroczne wydarzenie. Potrzeba systematycznej polityki prowadzonej przez rząd i zaangażowane instytucje. W Polsce istnieją dobre podstawy teoretyczne, dokumenty o ochronie zdrowia psychicznego, gwarancje konstytucyjne. Obowiązują międzynarodowe dokumenty, jak Helsińska Deklaracja Ministrów Zdrowia Krajów Europejskich z 2005 roku pod tytułem „Deklaracja o ochronie zdrowia psychicznego dla Europy” oraz Zielona Księga Unii Europejskiej, zawierająca program poprawy zdrowia psychicznego ludności , na pierwszym miejscu wymieniająca zapobieganie samobójstwom i depresji. Istnieje również Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego i Ustawa o Pomocy Społecznej.
Rada Unii Europejskiej w dokumencie “Konkluzje Rady w sprawie Europejskiego paktu na rzecz zdrowia i dobrostanu psychicznego” zwraca się do państw członkowskich, by “nadały kwestiom zdrowia i dobrostanu psychicznego znaczenie priorytetowe oraz by opracowywały strategie lub plany działania dotyczące zdrowia psychicznego, w tym zapobiegania depresji i samobójstwom”. Nawołuje do szerzenia psychoedukacji, wzmacniania lokalnych sieci wsparcia, ułatwiania dostępu do usług zdrowotnych, przeciwdziałania stygmatyzacji, wykluczeniu i dyskryminacji osób mających problemy ze zdrowiem psychicznym, a także do ułatwiania im dostępu do edukacji, szkoleń, mieszkań i pracy.
Wydaje się, że bardzo długa droga przed nami.