Nepotyzm, defraudacje, oszustwa finansowe, molestowanie, nadużywanie władzy to problemy, które przewijają się w historii władzy od wieków. Ekscesy władców są nam bardzo dobrze znane z historii, poczynając od starożytności po dzień dzisiejszy. Potocznie często mówi się, że „władza zmienia ludzi”, lub „władza deprawuje”.
Badania psychologów społecznych dowiodły, że rzeczywiście to, czy zajmujemy pozycję “władcy” czy “podwładnego” może znacząco wpłynąć na nasze zachowanie i myślenie. Często myślimy, że nas to nie dotyczy, jesteśmy przekonani o swojej prawości i moralności. Jak się okazuje nie jest to takie proste, gdyż zmiany, które towarzyszą poczuciu władzy sięgają głębiej niż moglibyśmy się spodziewać. Bycie szefem lub podwładnym silnie wpływa na nasze emocje a nawet na nasze funkcjonowanie poznawcze, czyli sposób w jaki myślimy, czy postrzegamy ludzi i sytuacje. Wraz ze zmianą punktu widzenia (i punktu siedzenia), zmienia się nasza emocjonalność, samoocena, sposób przetwarzania informacji, skłonność do działania czy do empatii i dzieje się to poza naszą świadomością.
Okazało się, że im wyższą pozycję zajmował badany, tym wyżej oceniał swój wkład w zadanie i tym niżej oceniał wpływ partnera. Co więcej, zbadanie nastroju i samopoczucia uczestników przed i po zadaniu pokazało, że występowanie z wyższej pozycji związane było z podniesieniem nastroju, podczas gdy występowanie w roli podwładnego skutkowało jego obniżeniem. Tym samym regułom uległa samoocena badanych.
Nadmierny optymizm ma swoje dalsze konsekwencje. Skutkuje na przykład pojawieniem się tzw. złudzenia kontroli, czyli przekonaniem, że jest się zdolnym wpływać na sytuacje, na które realnie nie ma się wpływu - np. na wynik rzutu kostką. Przejawem działania tego mechanizmu jest fakt, że pod wpływem dobrego nastroju wolimy sami rzucać kostką w grze, niż oddawać wykonanie rzutu w ręce innych. Jak dowiodły inne badania – gdy dostarcza się ludziom poczucia władzy, to wszyscy wolą rzucać sami, w złudnym przekonaniu, że to podniesie szanse wygranej.
Osoby u władzy przeceniają więc swoją sprawczość, co ma swoje dobre strony – są bardziej skore do działania, ale może też być zgubne prowadząc do niedoceniania opinii i czynów innych osób.
Badania psychologów społecznych dowiodły, że rzeczywiście to, czy zajmujemy pozycję “władcy” czy “podwładnego” może znacząco wpłynąć na nasze zachowanie i myślenie. Często myślimy, że nas to nie dotyczy, jesteśmy przekonani o swojej prawości i moralności. Jak się okazuje nie jest to takie proste, gdyż zmiany, które towarzyszą poczuciu władzy sięgają głębiej niż moglibyśmy się spodziewać. Bycie szefem lub podwładnym silnie wpływa na nasze emocje a nawet na nasze funkcjonowanie poznawcze, czyli sposób w jaki myślimy, czy postrzegamy ludzi i sytuacje. Wraz ze zmianą punktu widzenia (i punktu siedzenia), zmienia się nasza emocjonalność, samoocena, sposób przetwarzania informacji, skłonność do działania czy do empatii i dzieje się to poza naszą świadomością.
Ślepy optymizm i wysoka samoocena władcy
Bogdan Wojciszke i Anna Strużyńska-Kujałowicz dowiedli w jednym ze swoich eksperymentów społecznych, że poczucie władzy skutkuje zwiększonym optymizmem i samooceną. Poprosili uczestników, aby w parach przydzielili wolne stanowiska pracy kandydatom na podstawie podanych informacji. Każdy z badanych występował w roli współpracownika, szefa, bądź podwładnego.Okazało się, że im wyższą pozycję zajmował badany, tym wyżej oceniał swój wkład w zadanie i tym niżej oceniał wpływ partnera. Co więcej, zbadanie nastroju i samopoczucia uczestników przed i po zadaniu pokazało, że występowanie z wyższej pozycji związane było z podniesieniem nastroju, podczas gdy występowanie w roli podwładnego skutkowało jego obniżeniem. Tym samym regułom uległa samoocena badanych.
Nadmierny optymizm ma swoje dalsze konsekwencje. Skutkuje na przykład pojawieniem się tzw. złudzenia kontroli, czyli przekonaniem, że jest się zdolnym wpływać na sytuacje, na które realnie nie ma się wpływu - np. na wynik rzutu kostką. Przejawem działania tego mechanizmu jest fakt, że pod wpływem dobrego nastroju wolimy sami rzucać kostką w grze, niż oddawać wykonanie rzutu w ręce innych. Jak dowiodły inne badania – gdy dostarcza się ludziom poczucia władzy, to wszyscy wolą rzucać sami, w złudnym przekonaniu, że to podniesie szanse wygranej.
Osoby u władzy przeceniają więc swoją sprawczość, co ma swoje dobre strony – są bardziej skore do działania, ale może też być zgubne prowadząc do niedoceniania opinii i czynów innych osób.
Świat okiem władcy - myślenie stereotypowe i abstrakcyjne
Wysoka samoocena i nadmierny optymizm mają swoje konsekwencje w sposobie myślenia i widzenia innych. Osoby u władzy są zdecydowanie bardziej skłonne do myślenia stereotypowego i abstrakcyjnego od swoich podwładnych niż odwrotnie. Mówiąc obrazowo – osoby na kierowniczych stanowiskach są bardziej skłonne widzieć las niż pojedyncze drzewa.
Stephanie Goodwyn i współpracownicy odkryli tendencję to stereotypowego myślenia przywódców w serii eksperymentów psychologicznych, w których badani będąc w roli neutralnej, szefa lub podwładnego mieli czytać informacje na temat swoich przyszłych współpracowników, które były bądź zgodne ze stereotypami płciowymi bądź z nimi sprzeczne. Osoby, które oceniały współpracowników z pozycji szefa znacznie więcej uwagi poświęcały opisom cech zgodnych ze stereotypami płciowymi niż im przeczących (czego wskaźnikiem był czas czytania). Efektu tego nie zaobserwowano u badanych zajmujących pozycję neutralnego obserwatora, zaś u tych, którzy czytali opisy swoich przyszłych szefów, zaobserwowano efekt wręcz odwrotny, czyli większe poświęcanie uwagi cechom odbiegającym od stereotypowych.
Skąd się bierze ta tendencja? Według jednych badaczy, spowodowane jest to faktem, że osób, które zarządzają i kontrolują jest znacząco mniej niż „zarządzanych”. Dla przykładu – na 30 uczniów w klasie przypada 1 nauczyciel. Oczywistym jest, że nauczyciel nie jest w stanie podzielić swojej uwagi między 30 osób, więc siłą rzeczy uogólnia i popada w stereotypy.
Kolejna teoria głosi, że stereotypowe i ogólnikowe myślenie zarządzajacych służy zachowaniu pozycji, gdyż wzmacnia ich w przekonaniu, że oni sami zasługują na władzę i przywilej kontrolowania innych.
Abstrakcyjność to kolejna cecha myślenia, która uaktywnia się pod wpływem wysokiej pozycji. Abstrakcyjność to umiejętność wybiegania poza konkrety, uogólniania, dostrzegania szerokiej perspektywy. Tak jak patrząc na jakiś element z dużej wysokości jesteśmy w stanie zobaczyć więcej i w szerszym kontekście, kosztem detali, tak samo w przypadku zasiadania na “wysokiej” pozycji: dystans pozwala widzieć szerzej, kosztem szczegółów.
Stephanie Goodwyn i współpracownicy odkryli tendencję to stereotypowego myślenia przywódców w serii eksperymentów psychologicznych, w których badani będąc w roli neutralnej, szefa lub podwładnego mieli czytać informacje na temat swoich przyszłych współpracowników, które były bądź zgodne ze stereotypami płciowymi bądź z nimi sprzeczne. Osoby, które oceniały współpracowników z pozycji szefa znacznie więcej uwagi poświęcały opisom cech zgodnych ze stereotypami płciowymi niż im przeczących (czego wskaźnikiem był czas czytania). Efektu tego nie zaobserwowano u badanych zajmujących pozycję neutralnego obserwatora, zaś u tych, którzy czytali opisy swoich przyszłych szefów, zaobserwowano efekt wręcz odwrotny, czyli większe poświęcanie uwagi cechom odbiegającym od stereotypowych.
Skąd się bierze ta tendencja? Według jednych badaczy, spowodowane jest to faktem, że osób, które zarządzają i kontrolują jest znacząco mniej niż „zarządzanych”. Dla przykładu – na 30 uczniów w klasie przypada 1 nauczyciel. Oczywistym jest, że nauczyciel nie jest w stanie podzielić swojej uwagi między 30 osób, więc siłą rzeczy uogólnia i popada w stereotypy.
Kolejna teoria głosi, że stereotypowe i ogólnikowe myślenie zarządzajacych służy zachowaniu pozycji, gdyż wzmacnia ich w przekonaniu, że oni sami zasługują na władzę i przywilej kontrolowania innych.
Abstrakcyjność to kolejna cecha myślenia, która uaktywnia się pod wpływem wysokiej pozycji. Abstrakcyjność to umiejętność wybiegania poza konkrety, uogólniania, dostrzegania szerokiej perspektywy. Tak jak patrząc na jakiś element z dużej wysokości jesteśmy w stanie zobaczyć więcej i w szerszym kontekście, kosztem detali, tak samo w przypadku zasiadania na “wysokiej” pozycji: dystans pozwala widzieć szerzej, kosztem szczegółów.
Ten sposób myślenia otwiera możliwość szerszego rozumienia wydarzeń i większej nad nimi kontroli. Niesie on ze sobą jednak również, mniej oczywistą konsekwencję jaką jest tendencja do opierania sądów moralnych na ogólnych regułach, przy pominięciu kwestii indywidualnych. Jeżeli więc na przykład nauczyciel ustali regułę - za bicie innych idzie się do kąta, to pośle dziecko do kąta nawet jeśli jego agresywne zachowanie było reakcją na bolesną zaczepkę kolegi - np. wyzywanie, czy oplucie. Można więc powiedzieć, że „władza jest ślepa” na kwestie jednostkowe i skłonna do mechanicznego egzekwowania ustalonych reguł.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że osoby, którym w eksperymentach przypisywano wyższą pozycję rozwiązywały zadania szybciej i myślały w sposób bardziej elastyczny, gdyż w przeciwieństwie do osób, którym przypadła w eksperymencie rola podwładnych, potrafiły lepiej identyfikować informacje istotne do wykonania zadania.
Empatia została zbadana w sprytnym eksperymencie Galinsky’ego i współpracowników , w którym pod pozorem wykonywania badań nad koordynacją wzrokowo-ruchową, poproszono badanych by namalowali dużą literę E na własnym czole. Większość osób zazwyczaj bierze pod uwagę perspektywę osoby, która zobaczy napis na czole i pisze literę w taki sposób, aby była ona czytelna dla innych. Jedynie 12 % osób pisze literę „z własnego punktu widzenia”. Po wzbudzeniu poczucia władzy, odsetek ten wzrósł niemal 3-krotnie! Oznacza to, że wraz ze wzrostem pozycji maleje skłonność do brania pod uwagę cudzej perspektywy.
Z kolei badania van Kleefa pokazały, że ludzie o wysokim poczuciu władzy reagują mniejszym stresem i współczuciem słuchając trudnych zwierzeń innej osoby. Czyli przywódcy polityczni, managerowie, szefowie firm “wyłączają” empatię, wsłuchują się w siebie raczej niż w drugiego człowieka, co z jednej strony pozwala im na zachowanie “zimnej krwi” i racjonalne podejmowanie decyzji, z drugiej strony jednak sprawia, że ignorują uczucia i emocje innych na rzecz osiągania wyznaczonych sobie celów.
Niestety zwiększeniu poczucia władzy towarzyszy spadek empatii, zmniejszona tendencja do przestrzegania norm społecznych i uwzględniania punktu widzenia innych, a więc obniża się poziom funkcjonowania społecznego.
Wskazane mechanizmy, które uruchamiają się w nas pod wpływem poczucia władzy, pozwalają nam częściowo zrozumieć (lecz nie usprawiedliwić) wysoką liczbę nadużyć “ludzi władzy”, która jest tym bardziej zdumiewająca, że osoby u władzy są zarazem „na świeczniku”, więc jest wysoce prawdopodobne, że ich nadużycia wyjdą na jaw.
Przytoczone eksperymenty można traktować jako ciekawostki psychologiczne, ale w gruncie rzeczy dotyczą one każdego z nas i mogą pomóc lepiej zrozumieć samego siebie. Na co dzień funkcjonujemy przecież w różnych rolach: rodzica, dziecka, nauczyciela, pracownika, szefa. W różnych rolach i sytuacjach jesteśmy czasem bardziej na pozycji „władcy”, a czasem „podwładnego”. Warto jest więc mieć na uwadze różne zniekształcenia i tendencje, które wpływają na nasze zachowanie, emocje oraz postrzeganie i ocenę otaczających nas osób w zależności od tego ile władzy przysługuje nam w danym momencie i relacji.
Źródła:
Wojciszke, B. (2011) Psychologia Społeczna, (s. 429-437). Warszawa 2011, Wydawnictwo SCHOLAR.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że osoby, którym w eksperymentach przypisywano wyższą pozycję rozwiązywały zadania szybciej i myślały w sposób bardziej elastyczny, gdyż w przeciwieństwie do osób, którym przypadła w eksperymencie rola podwładnych, potrafiły lepiej identyfikować informacje istotne do wykonania zadania.
Zimna władza - gdzie podziała się empatia?
Osoby sprawujące władzę okazują się także być mniej podatne na ogólne normy społeczne, mniej empatyczne i mają większą skłonność do instrumentalnego traktowania innych.Empatia została zbadana w sprytnym eksperymencie Galinsky’ego i współpracowników , w którym pod pozorem wykonywania badań nad koordynacją wzrokowo-ruchową, poproszono badanych by namalowali dużą literę E na własnym czole. Większość osób zazwyczaj bierze pod uwagę perspektywę osoby, która zobaczy napis na czole i pisze literę w taki sposób, aby była ona czytelna dla innych. Jedynie 12 % osób pisze literę „z własnego punktu widzenia”. Po wzbudzeniu poczucia władzy, odsetek ten wzrósł niemal 3-krotnie! Oznacza to, że wraz ze wzrostem pozycji maleje skłonność do brania pod uwagę cudzej perspektywy.
Z kolei badania van Kleefa pokazały, że ludzie o wysokim poczuciu władzy reagują mniejszym stresem i współczuciem słuchając trudnych zwierzeń innej osoby. Czyli przywódcy polityczni, managerowie, szefowie firm “wyłączają” empatię, wsłuchują się w siebie raczej niż w drugiego człowieka, co z jednej strony pozwala im na zachowanie “zimnej krwi” i racjonalne podejmowanie decyzji, z drugiej strony jednak sprawia, że ignorują uczucia i emocje innych na rzecz osiągania wyznaczonych sobie celów.
Władca nieidealny – czyli każdy z nas
Jasną stroną poczucia władzy jest to, że poprawia ono nasze funkcjonowanie intelektualne - sprawia, że zaczynamy myśleć bardziej abstrakcyjnie i zadaniowo. Za sprawą polepszenia samooceny i nastroju, która towarzyszy poczuciu władzy zwiększa się także nasza skłonność do działania.Niestety zwiększeniu poczucia władzy towarzyszy spadek empatii, zmniejszona tendencja do przestrzegania norm społecznych i uwzględniania punktu widzenia innych, a więc obniża się poziom funkcjonowania społecznego.
Wskazane mechanizmy, które uruchamiają się w nas pod wpływem poczucia władzy, pozwalają nam częściowo zrozumieć (lecz nie usprawiedliwić) wysoką liczbę nadużyć “ludzi władzy”, która jest tym bardziej zdumiewająca, że osoby u władzy są zarazem „na świeczniku”, więc jest wysoce prawdopodobne, że ich nadużycia wyjdą na jaw.
Przytoczone eksperymenty można traktować jako ciekawostki psychologiczne, ale w gruncie rzeczy dotyczą one każdego z nas i mogą pomóc lepiej zrozumieć samego siebie. Na co dzień funkcjonujemy przecież w różnych rolach: rodzica, dziecka, nauczyciela, pracownika, szefa. W różnych rolach i sytuacjach jesteśmy czasem bardziej na pozycji „władcy”, a czasem „podwładnego”. Warto jest więc mieć na uwadze różne zniekształcenia i tendencje, które wpływają na nasze zachowanie, emocje oraz postrzeganie i ocenę otaczających nas osób w zależności od tego ile władzy przysługuje nam w danym momencie i relacji.
Źródła:
Wojciszke, B. (2011) Psychologia Społeczna, (s. 429-437). Warszawa 2011, Wydawnictwo SCHOLAR.