Młodzi panowie przeważnie są starsi od swoich narzeczonych i mężczyźni zazwyczaj żyją krócej, niż kobiety. Biorąc pod uwagę te dwa fakty, w Stanach Zjednoczonych jedenaście z dwanastu kobiet staje się wdowami. Większość zamężnych kobiet wie, że z dużym prawdopodobieństwem ich mąż umrze wcześniej niż one. Ale kiedy przychodzi śmierć, towarzyszą im szok, ból i poczucie zdrady.
Wiedzieć o czymś, a to przeżywać - to dwie różne sprawy. W pewnym sensie, nigdy nie można być gotowym na śmierć ukochanej osoby. Porównywalnie, nawet gdy śmierć starego człowieka jest nieunikniona i nie towarzyszy jej taki smutek, jak śmierci młodszej osoby, nikt nie jest w pełni przygotowany na stratę rodzica. Nawet po długiej i bolesnej chorobie, nawet jeśli śmierć jest ulgą w cierpieniu, często pojawiają się wyrzuty sumienia, poczucie rzeczy niedokończonych, przeświadczenie, że być może więcej można było zrobić, że wszystko mogło być inaczej.
Śmierć młodego człowieka jest najbardziej bolesna, najbardziej niewiarygodna ze wszystkich.
Pewnego razu, gdy byłem w Kenii, moja przyjaciółka Anna zabrał mnie na spotkanie Paula, jej zięcia. Paul był studentem na Uniwersytecie w Nairobi i pewnego dnia, nagle i tajemniczo, zachorował. Leżał w śpiączce; kiedy go spotkałem, prawie rok po rozpoczęciu jego choroby. Oczy miał otwarte, ale się nie ruszał. Nie mógł także mówić i rodzina nie wiedziała, czy słyszy i rozumie, co się do niego mówi. Pomimo licznych badań prowadzonych przez lekarzy z całego kraju i różnych zabiegów, którym został poddany, nic nie mogło go obudzić.
Anna wyjaśniła, że lekarze nie dawali już nadziei na jego odzyskanie. Rodzina wyczerpała wszystkie możliwości i zrezygnowała z wielu rzeczy, żeby utrzymywać go w ciągłym stanie śpiączki, choć wiedzieli, że najprawdopodobniej on wkrótce umrze. Zatrzymali go w domu i każdego ranka podnosili z łóżka i sadzali w fotelu przed oknem wychodzącym na rodzinny ogród.
Rodzina nie wiedziała, co Paweł myśli lub czuje, lub czy cokolwiek myśli lub czuje. Ale na wypadek, gdyby zachował trochę świadomości, chcieli, żeby czerpał radość z obecności swojej rodziny i mógł cieszyć się oglądaniem drzew i trawy. Nikt nie wiedział, co było przyczyną jego choroby i nie otrzymali żadnej zachęty od lekarzy, dotyczącej jego zdrowia. Tymczasem, zwracali się do niego i przedstawiali mu każdego gościa.
Od ponad dwóch lat rodzina karmiła go, dbała o niego i sadzała go przy oknie w jego pokoju. Ale tak tajemniczo i tak szybko, jak zapadł w śpiączkę, Paul zmarł. W ciągu kilku minut rozprzestrzeniła się wiadomość o jego śmierci. Przyjaciele i krewni z całej dzielnicy zebrali się w jego rodzinnym domu i razem zbudowali trumnę, wykopali grób, a na trzeci dzień, pochowali go przed jego własnym domem.
Rodzinę ogarnął smutek. Mimo że spodziewała się śmierci Paula codziennie, fakt jego śmierci wciąż było szokiem. Dwa lata czekania nie złagodziły bólu.
Ludzie spodziwają się, że ich rodzice umrą; żony wiedzą, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że ich mężowie umrą wcześniej. Ale śmierć młodego człowieka jest zdradą samej natury. Jest przerwaniem normalnej kolejności narodzin, wzrostu i rozpadu. Śmierć dziecka odwraca świat do góry nogami. To jest takie głęboko bolesne, że nic już wydaje się realne lub warte zachodu. Nie ma sposobu, aby przygotować się do młodych śmierci.
Na poziomie świadomości zdajemy sobie sprawę, że wypadki nie wybierają swoich ofiar a śmiertelne choroby znajdują ludzi w każdym wieku. Wiemy również, że starsze osoby są bliżej śmierci niż młodsze. Mimo to, nieważne jak dobrze wydaje nam się, że jesteśmy przygotowani, mimo że śmierć jest nieunikniona i nie szczędzi domowników, zawsze przychodzi znienacka.
Niezależnie od czasu i okoliczności śmierci ci, którzy pozostali przy życiu odczuwają gniew i poczucie winy - gniew, że zostali porzuceni i pozostawieni sami sobie, poczucie winy, że mogli postąpić inaczej, że jakieś sprawy zostały przemilczane, że są niedokończone sprawy. Jeśli tylko: on by zadbał o siebie, kazałbym mu dbać o siebie, nie pozwolił jej wyjść tego dnia, gdybyśmy się wczoraj nie kłócili. Gdybyśmy tylko kochali siebie wzajemnie bardziej. Gniew na to, co zostało zrobione, poczucie winy za to, co nie zostało zrobione. Tylko żałobnicy mogą znać głębię tych emocji i tylko oni potrafią je z czasem przekroczyć .
Źródło: Arthur Dobrin
Źródło: Arthur Dobrin