Przypomnij sobie czasy swojej szkolnej nauki. Które przedmioty szkolne najbardziej lubiłeś? W których zdobywałeś najlepsze wyniki? A teraz zastanów się, czy na tych przedmiotach, które bardziej lubiłeś, na których szło Ci lepiej nauczyciel zwracał się do Ciebie spokojniej? Więcej od Ciebie wymagał? Dawał dodatkowe zadania? Częściej chwalił?
A może pamiętasz jakiegoś ucznia, który miał kiepskie oceny i średnio sobie radził. Jak traktował go nauczyciel? Miał do niego cierpliwość? Dawał dodatkowe zadania? Udzielał informacji? Chętnie chwalił gdy jednak coś mu się udało?
Robert Rosenthal przeprowadził eksperyment społeczny w szkole podstawowej – wszyscy uczniowie wypełnili test, który miał pokazać, które z nich w ciągu najbliższego roku osiągną bardzo dobre wyniki. Następnie wskazał nauczycielom kilkoro dzieci z ich klasy o predyspozycjach do uzyskania wysokich wyników w nauce w ciągu najbliższych 8 miesięcy.
Może nie zdziwi Cię fakt, że ta właśnie grupa – wyjątkowo uzdolnionych dzieci uzyskała na koniec roku wyniki znacząco lepsze od pozostałej części klasy. Co jednak jeśli powiem Ci, że te dzieci Rosenthal przydzielił do „wybitnej” grupy losowo, a nie na podstawie wspomnianego testu?
Okazuje się, że nauczyciele w inny sposób traktują dzieci, które postrzegają jako zdolne i oczekują od nich lepszych wyników. Rosenthal wymienia cztery czynniki, które mają na to wpływ:
- Tworzenie ciepłego klimatu – nauczyciele są milsi dla dzieci postrzeganych jako uzdolnione, zwracają się do nich w cieplejszy sposób.
- Więcej zadań – dzieci od których oczekuje się wysokich wyników dostają również więcej zadań, także ponadprogramowych.
- Więcej okazji do wykazania się – takie dzieci również chętniej wybierane są do odpowiedzi, a ponadto dostają na nią więcej czasu.
- Więcej pochwał i informacji zwrotnej – dzieci mają częściej okazję się wykazać, a więc i częściej są chwalone, ponadto otrzymują bardziej precyzyjną informację zwrotną kiedy udzielają słabej odpowiedzi.
Skoro nauczyciel jest dla dziecka milszy, to dziecko czuje się lubiane. Gdy dostaje więcej zadań, to czuje, że nauczyciel wierzy w jego zdolność poradzenia sobie z nimi. Jeśli ma więcej okazji do wykazania się i poświęca mu się więcej czasu, to czuje, że jest ważne i że warto działać. Kiedy otrzymuje więcej pochwał oraz bardziej precyzyjną informację zwrotną to wie co robi dobrze oraz w jaki dokładnie sposób ma się poprawić. To wszystko sprawia, że dziecko nie tylko ma lepsze warunki do rozwijania wiedzy i umiejętności, ale także samo zaczyna wierzyć w swoje zdolności i możliwości i je realizuje (samospełniające się proroctwo).
Efekt Pigmaliona polega na tym, że żywienie oczekiwań wobec drugiej osoby prowadzi do jej zachowania zgodnego z tymi oczekiwaniami. Nazwa efektu pochodzi od mitu o królu Cypru – Pigmalionie, który zakochał się w swojej rzeźbie i na skutek jego próśb została ona ożywiona. W eksperymencie Rosenthala pozytywna odsłona tego efektu - efekt Galatei, w którym urzeczywistniają się nasze pozytywne oczekiwania wobec drugiej osoby łączy się z siłą samospełniającego się proroctwa. Mniej przyjemną twarzą efektu Pigmaliona, jest efekt Golema, który polega na tym, że nasze negatywne oczekiwania wobec drugiej osoby urzeczywistniają się poprzez działanie tych samych mechanizmów – a więc sposób traktowania, mowę ciała, stwarzane możliwości, informację zwrotną, sposób reagowania i komunikowania się.
Jak można się domyślić – efekt Pigmaliona nie jest zarezerwowany wyłącznie dla środowiska szkolnego, chociaż niewątpliwie jest wzmacniany przez skośność relacji nauczyciel – uczeń. Nauczyciel powszechnie jest stawiany ponad uczniem, góruje nad nim również doświadczeniem i wiedzą, a więc to on odpowiada za jakość komunikacji i efekty kontaktu.