Zdażają się Ci się sytuacje, kiedy jesteś pochłonięty bieżącym działaniem – czytasz książkę, od której nie możesz się oderwać, biegniesz w maratonie, czy dyskutujesz podczas ożywionej rozmowy z przyjaciółmi? Czerpiesz z tego ogrom satysfakcji, nie myślisz o niczym innym a czas wydaje się nie istnieć. Przyszłe osiągnięcia nie są ważne, istotne jest to, co robisz teraz i chcesz robić to dalej. Znasz to uczucie? Jeśli tak, to doświadczyłeś stanu flow. Jeśli nie, prawdopodobnie słyszałeś o nim chociażby w kontekście sportu i optymalnego wykonania sportowców.
Czym jest stan flow i jakie warunki sprzyjają jego osiąganiu? Zanim odwołam się do teorii i badań, zastanów się czym według Ciebie jest flow?
Czym jest stan flow i jakie warunki sprzyjają jego osiąganiu? Zanim odwołam się do teorii i badań, zastanów się czym według Ciebie jest flow?
Flow pisarza, czyli wena
Czytając wciągającą powieść, być może zastanawiasz się jaką autor musiał mieć wenę podczas wymyślania i zapisywania tak intrygującej historii. Jak wyobrażasz sobie tę wenę? Wiele osób może mieć w głowie obraz pisarza, który wręcz z wykrzykiem „Eureka!” zasiada do komputera, a zdania same wręcz wypływają spod jego palców. Będąc pod wpływem nagłego przypływu weny autor może nie interesować się w ogóle podstawowymi potrzebami, jak jedzenie czy picie, dopóki nie zapisze całej historii ułożonej w jego głowie. Jednak ile to wyobrażenie może mieć wspólnego z prawdą?
Anne Lamott w swojej książce “Bird by Bird: Some Instructions on Writing and Life” przedstawia nieco inne spojrzenie na wenę z perspektywy wychowywania się w środowisku pisarzy. Obserwacje autorki wskazują na raczej rzadkie występowanie „efektu eureki”. Zdecydowanie częściej spotykane u pisarzy jest wielogodzinne, frustrujące wpatrywanie się w pustą kartkę czy monitor, bez pomysłu na zapisanie choćby jednego zdania.
Lamott uważa, że czasem pisanie „na siłę” nawet tego, co wydaje się słabe pozwala odkryć historię, którą autor naprawdę chce opowiedzieć i zacząć od nowa. Niekiedy tych nowych początków jest wiele, zanim pisarz dojdzie do ostatecznej wersji powieści. Tym, co może prowadzić do rodzenia się historii powieści jest umiejętność wnikliwej obserwacji otoczenia, ludzi i ich zachowań. Dostrzegania szczegółów codziennych wydarzeń, na które przeciętny przechodzień w ogóle nie zwróci uwagi. Jest to możliwe tylko gdy potrafimy w pełni doświadczać i doceniać tu i teraz. Niezniechęcanie się trudnymi początkami, badanie granic niekiedy własnej frustracji, rozwijanie umiejętności obserwacji i cierpliwości w odkrywaniu fascynującej historii przybliżają pisarza do osiągnięcia stanu flow, czyli upragnionej weny.
Opętany sportowiec, czyli flow w sporcie
Oglądając transmisję z zawodów sportowych niekiedy słyszymy głos komentatora, który opisując zachowanie zawodnika prezentującego niezwykły poziom, mówi, że ten gra jak opętany, wręcz szalony. Skąd bierze się to wrażenie ponadprzeciętnego działania jakby poza własną kontrolą? Czy osiągają je tylko zawodnicy na najwyższym poziomie? Czy wchodzenie w ten stan przychodzi im z łatwością?
Zawodnicy, którzy doświadczyli tego stanu opisują później to doświadczenie mówiąc, że ich ciało po prostu wiedziało co robić, a oni się temu poddawali bez wysiłku i niepotrzebnych myśli.
Nie jestem profesjonalnym sportowcem, ale ogromną radość daje mi pływanie. Zazwyczaj kiedy wchodzę na basen mam wyznaczone cele, albo w odniesieniu do liczby długości basenów, albo przepłyniętych kilometrów, lub liczby basenów przepłyniętych w określonym czasie.
Odkąd zaczęłam sobie wyznaczać coraz wyższe cele i przekraczać osiągane wcześniej wyniki zdarza mi się doświadczać stanu flow. Jestem wtedy ja i woda, mogę nawet zamknąć oczy, a ciało samo wykonuje za mnie potrzebne ruchy. Nie myślę o niczym innym i czuję się wspaniale.
Ten stan to nie jest coś co przytrafia mi się za każdym razem kiedy pływam, czy od razu po wejściu do basenu. Zwykle zaczynam od koncentracji na wykonywanych ruchach, lub na konkretnym elemencie, który chcę poprawić danego dnia. Czasem męczę się przez pierwszych 10 długości, a czasem przez pierwszych 50…Męczę się to znaczy, czuję że moje ruchy, oddech nie są optymalne.
Odkąd zaczęłam sobie wyznaczać coraz wyższe cele i przekraczać osiągane wcześniej wyniki zdarza mi się doświadczać stanu flow. Jestem wtedy ja i woda, mogę nawet zamknąć oczy, a ciało samo wykonuje za mnie potrzebne ruchy. Nie myślę o niczym innym i czuję się wspaniale.
Ten stan to nie jest coś co przytrafia mi się za każdym razem kiedy pływam, czy od razu po wejściu do basenu. Zwykle zaczynam od koncentracji na wykonywanych ruchach, lub na konkretnym elemencie, który chcę poprawić danego dnia. Czasem męczę się przez pierwszych 10 długości, a czasem przez pierwszych 50…Męczę się to znaczy, czuję że moje ruchy, oddech nie są optymalne.
Jednak kiedy przekroczę tę niewidzialną granicę, która leży w innym miejscu każdego dnia, często udaje mi się osiągnąć ten stan, w którym po prostu płynę i nie odczuwam już wysiłku, ani konieczności skupienia na każdym ruchu. Wiem, że ona gdzieś jest, więc nie rezygnuję mimo początkowych trudności, z ciekawością sprawdzając gdzie leży dzisiaj.
Podczas mojej przygody z pływaniem odkrywam w jaki sposób niekiedy małe rzeczy potrafią istotnie wpłynąć na optymalizację działania i pomóc wkroczyć umiejętności na wyższy poziom. Dla mnie takim prozaicznym wspomagaczem na pewnym etapie stała się woda, którą popijałam co 10 basenów. Dzięki takiej małej modyfikacji mogłam przepłynąć więcej basenów i poprawić swoją wydolność. Teraz piję znacznie rzadziej, niekiedy dopiero po osiągnięciu pełnego celu, ale na tamtym etapie woda pomogła mi wkroczyć na kolejny poziom.
Flow – trochę faktów z badań i teorii
A kiedy Ty ostatnio robiłeś coś z tak dużym poczuciem swobody i satysfakcji, że nie chciałeś się od tego oderwać? Czym się wtedy zajmowałeś? Co poprzedzało osiągnięcie tego stanu – pojawił się od razu, a może doświadczałeś przed nim jakiegoś wysiłku, trudu?
Mihaly Csikszentmihalai to badacz, który jako pierwszy tak szeroko opisał stan flow oraz optymalne doświadczenie. Przebadał on tysiące ludzi na całym świecie, uzyskując ponad 100 tysięcy próbek doświadczeń, na których oparł swoją teorię. Okazuje się, że doświadczenie flow, czyli przepływu, jest uniwersalne i niezależne od części świata, wykonywanej pracy, czy poziomu rozwoju cywilizacyjnego.
Każdy kto doświadczył stanu optymalnego doświadczenia zwraca uwagę na te same elementy wspólne i charakterystyczne dla tego stanu. Pojawia się on w sytuacji, gdy nasze umiejętności są adekwatne do stojącego przed nami zadania, czyli nie są ani za małe (wtedy pojawia się niepokój) ani za duże (wówczas pojawia się nuda). Ponadto z samego działania czerpiemy jasną informację zwrotną o jego wykonaniu. Koncentracja na działaniu jest tak duża, że nie myślimy o niczym innym, nie martwimy się problemami, tracimy samoświadomość i poczucie czasu. A samo działanie przynosi tyle satysfakcji, że chcemy je kontynuować nie zastanawiając się nad możliwymi osiągnięciami, trudnościami ani niebezpieczeństwem.
Teorię Csikszentmihalai’ego opisującą stan flow można sprowadzić do trzech podstawowych elementów: umiejętności (i ich stosunku do poziomu trudności zadania), chęci działania oraz koncentracji na tu i teraz.
Flow w praktyce
Załóżmy, że Twoim sposobem spędzania wolnego czasu i dbania o sprawność fizyczną jest bieganie. Jeśli biegasz regularnie i już wielokrotnie przebiegłeś 10 km to taki dystans może nie stanowić dla Ciebie żadnego wyzwania i prowadzić do nudy. Ale nie musi się tak stać, gdyż możesz stopniowo zwiększać poziom trudności zadania i stwarzać warunki do rozwoju umiejętności. Możesz np. wyznaczyć jako cel przebiegnięcie tego dystansu w czasie krótszym o 5 min od Twojego najlepszego czasu lub skupić się na poprawie techniki biegu, albo biec po zróżnicowanym terenie.
Jeśli zadanie będzie zbyt trudne na tym poziomie umiejętności, zamiast osiągnąć stan flow, czyli pełnego skupienia i satysfakcji z działania, pojawi się koncentracja na sobie i lęk przed porażką. Dlatego warto rozpisać kroki, które pozwolą Ci osiągnąć poziom pozwalający na sprostanie zadaniu, np. skracać czas biegu stopniowo o 1 min.
Dzięki dostępnym na rynku zegarkom i aplikacjom sportowym możemy na bieżąco obserwować wyniki i uzyskiwać informację zwrotną na temat wykonania w trakcie biegu czy innej aktywności. Kiedy będąc skupieni na rytmie biegu osiągniemy już właściwe tempo możemy zauważyć, że ciało zaczęło biec samo. Czujemy się świetnie, bieg jest bardzo swobodny i cel już stracił na znaczeniu, bo po prostu chcemy biec dalej, nie ważne w jakim czasie, tempie i ile kilometrów.
Jak widać ważne jest nie tylko działanie adekwatne do poziomu umiejętności, ale także chęć badania własnych granic i ich ciągłego przesuwania. Stan flow jest nieodłącznie związany z podnoszeniem poprzeczki i rozwojem.
Trzeci konieczny element to koncentracja na działaniu, obecność w tu i teraz. Jeśli podczas biegu myślisz o tym, że wyprzedzają Cię inni biegacze, zastanawiasz się czy masz wystarczająco modny strój i sprzęt, lub denerwujesz się, że tym razem nie uda Ci się osiągnąć wyznaczonego celu, to jakie jest prawdopodobieństwo, że osiągniesz stan flow? Jeśli skupisz się na samym biegu będziesz mógł czerpać informację zwrotną o stanie wykonania, która jest niezbędna do wprowadzania modyfikacji i osiągnięcia swobody działania.
Przekraczanie granic
Csikszentmihalai zauważa, że osiągnięcie stanu flow i optymalnego doświadczenia jest możliwe w każdej sytuacji, w każdym rodzaju pracy czy zajęcia jakie osoba wykonuje. Wszystko zależy od naszego podejścia - jeśli człowiek potrafi cieszyć się i dostrzegać znaczenie w swoim aktualnym doświadczeniu, łatwiej jest mu dostrzec wszystkie dostępne możliwości działania i rozwoju.
Lamott zachęca do rozwoju umiejętności wnikliwej obserwacji, która jest związana z obecnością w „tu i teraz” i koncentracją na tym co się aktualnie dzieje. Efektem takiej przekraczającej granice obserwacji może być inspiracja i przedstawienie czytelnikom zupełnie nowego, intrygującego spojrzenia na pozornie zwykłe wydarzenia.
Brad Gilbert – który przez prawie 10 lat należał do czołówki tenisistów na świecie, w swojej książce „Sztuka wygrywania w tenisie” pisze, że trzeba być wdzięcznym przeciwnikowi za jego trudne i kąśliwe zagrania. Dlaczego? Bo tylko przeciwnik grający na wysokim poziomie pomoże Ci się rozwinąć i osiągnąć wyższą jakość gry. Oczywiście jeśli zechcesz podjąć wyzwanie i szukać nowych możliwości poradzenia sobie w bardziej wymagających warunkach.
Na to samo zresztą zwraca uwagę Csikszentmihalai pisząc, że gry oparte na współzawodnictwie prowadzą do zwiększania własnego potencjału, kiedy inni zmuszają nas do tego, aby dać z siebie wszystko. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy jesteśmy w pełni skupieni na działaniu, a nie na pokonaniu przeciwnika czy przypodobaniu się publiczności.
I na koniec jeszcze chwila refleksji ze świata rozwoju. Dlaczego tak wielu coachów, trenerów, mówców motywacyjnych przyznaje się do tego, że kiedyś byli nieśmiali i przeżywali duży stres w relacjach i rozmowach z innymi? Wydaje się, że osoby, które decydują się na zbadanie granic swoich słabości i przekraczanie ich, odnajdują siłę do rozwijania innych. A dzielenie się swoją osobistą historią zwycięstwa staje się motywatorem i inspiracją dla ich odbiorców.
Pamiętaj – osiągnięcie stanu optymalnego doświadczenia i flow jest w Twoim zasięgu niezależnie od tego czym się aktualnie zajmujesz. Rozwijasz swoją firmę, pracujesz na taśmie produkcyjnej, rozmawiasz z przyjaciółmi, spacerujesz z psem? Skoncentruj się na tym działaniu, odkryj nieoczywiste możliwości, badaj i przekraczaj granice i czerp radość oraz satysfakcję z działania i rozwoju. Gdzie leży Twoja granica flow?
Źródła
Źródła
Csikszentmihalai M. (2005) Przepływ – Psychologia optymalnego doświadczenia. Poznań
Gilbert B. i Jamison S. (2014) “Sztuka wygrywania w tenisie. Jak zwyciężyć w wojnie mentalnej na korcie. Wrocław
Lamott A. (1995) Bird by Bird: Some Instructions on Writing and Life. New York