Zaczęło się jak w filmie z gatunku „żyli długo i szczęśliwie”. Najpierw przypadkowe spotkanie, później długie spacery, wspólne pasje, zaradność, szelmowski błysk w oku, gdy z zaskoczenia porywał ją na randkę… I niezłomne przekonanie, że to „ten jedyny” i „ta na zawsze”. Imponowała mu jej samodzielność, serdeczność i uśmiech, który zarezerwowany był tylko dla niego. Planowali wspólne podróże, potem mieszkanie, w końcu rodzinę. Oboje byli przekonani, że ich związek zwycięży wszelkie przeciwności, bo przecież jest wyjątkowy, inny niż wszystkie.
I przez jakiś czas scenariusz faktycznie układał się jak w banalnym romansidle. Aż do akcji wkroczył nieproszony bohater: proza życia.
A miało być tak pięknie
Więc dlaczego nie wyszło? To pytanie zadaje sobie każdy, kto doświadczył zawodu miłosnego. Gdy rozpoczynamy bliską relację, tworzymy tak zwane „pozytywne iluzje”, czyli tendencyjne przekonania dotyczące partnera, na podstawie których postrzegamy nasz związek i ukochaną osobę w sposób nadmiernie pozytywny, a wręcz idealistyczny. Jak to wygląda w praktyce? Wydaje nam się, że partner, w porównaniu do innych, jest bardziej atrakcyjny, bardziej inteligentny, ma więcej zalet i mniej wad. Z biegiem czasu dostrzegamy, że „nasz ideał” nie do końca jest tak bezkonkurencyjnie wzorowy. Że ma swoje irytujące nawyki, odmienne poglądy, przyzwyczajenia, nałogi. Na początku w to niedowierzamy, później czujemy się rozczarowani, może nawet oszukani.
To zaskakujące, ale (wbrew pozorom) pozytywne iluzje są bardzo korzystne dla relacji. Dlaczego, skoro tworzą nierealny obraz partnera i związku? Bo stanowią fundament pojawiającej się później dojrzałej miłości – wspierają satysfakcję ze związku, gdy zaczynamy patrzeć na ukochaną osobę bardziej realistycznie i gdy pojawiają się pierwsze konflikty i spory… No właśnie, a jak to jest z tymi sprzeczkami?
Czy można mądrze się pokłócić?
Kłótnie kojarzą nam się z czymś negatywnym i niepożądanym. Czasem wolimy przemilczeć pewne sprawy niż dopuścić do pojawienia się konfliktu. Pamiętajmy jednak, że nierozwiązane problemy prędzej czy później wyjdą na wierzch. W dodatku ze zdwojoną siłą.„Zamiatanie pod dywan” nie jest sprzymierzeńcem związków. Ludzie w udanych, szczęśliwych relacjach… kłócą się! Ale robią to „z głową”. Na czym, więc, polega dobra kłótnia?
1. Oceniaj zachowania, nie cechy charakteru. Dlatego zamiast powiedzieć „Jesteś beznadziejny/a, głupi/a”, powiedz: „Nie podobało mi się twoje zachowanie w tej sytuacji”. I wyjaśnij, dlaczego. Wyzywanie partnera tylko podsyca konflikt, nie prowadzi do rozwiązania, obniża poczucie własnej wartości i satysfakcję ze związku.
2. Okaż szacunek. To trudne, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą emocje, ale postaraj się wysłuchać i zrozumieć perspektywę partnera. Każdy woli być zrozumiany, a nie przekrzyczany, prawda? W związkowej kłótni powinno chodzić o współpracę, a nie „wygranie wojny”.
3. Szukaj tego, co łączy, a nie dzieli. Choć punktem zapalnym kłótni jest właśnie rozbieżność poglądów, spróbuj znaleźć wspólną płaszczyznę, wspólny cel. Może nim być na przykład to, że oboje zdajecie sobie sprawę z zaistniałego problemu. I oboje chcecie go pomyślnie rozwiązać.
4. Buduj mosty, a nie mury. Czyli zamiast przepychać swoje racje, manifestować niewinność i obarczać winą partnera, spróbuj znaleźć kompromis. Pamiętaj, że im głośniej krzyczysz, tym mniej twój partner słucha. Wyraź chęć współpracy, bo na pewno istnieje rozwiązanie, z którego obydwoje będziecie zadowoleni.
5. Nie bój się kłótni. Bo przecież lepiej rozwiązać konflikt, nie związek.
Rutyna szczęśliwych par
Nie ma związków idealnych, bo nie ma idealnych ludzi. Czasem chciałoby się posiadać receptę na udaną miłość z pieczątką zapewniającą stuprocentową skuteczność. Każdy z nas jest inny, relacje są różne… I może to banał, ale, uwaga!, dobra wiadomość: taką receptę każda para może wypisać sobie sama. Ludzie w szczęśliwych związkach mają swoje rytuały, zwyczaje – tak zwaną „zdrową rutynę”:
1. Akceptują różnice charakterów… i zamiast zmieniać partnera, szukają tego, co w nim najlepsze.
2. Szanują nawzajem swoje plany i wspierają ukochaną osobę w wyborach, które dają jej satysfakcję.
3. Wiedzą, że nie wszystko trzeba robić razem. Szanują swoją prywatną przestrzeń.
4. Nie kontrolują – ufają. Bez ograniczeń.
5. Celebrują wspólne posiłki.
6. Pytają partnera o samopoczucie i wspólnie przeżywają codzienne smutki i radości.
7. Mówią „kocham cię”, nawet, jeśli to oczywiste. Otwarcie wyznają uczucia.
W udanych relacjach ludzie nie tylko się kochają, ale – tak po prostu – lubią. I mogą na siebie liczyć codziennie, nie tylko w kryzysowych sytuacjach. Bo kryzysy zdarzają się raz na jakiś czas, a zwykła codzienność to seria małych wyzwań, podczas których miło mieć świadomość, że jest obok ktoś, kogo bezpiecznie można chwycić za rękę. I może właśnie to jest największym szczęściem?
Przypominamy o naszym KONKURSIE "Moje szczęście każdego dnia"! Do wygrania ciekawe nagrody.
I przez jakiś czas scenariusz faktycznie układał się jak w banalnym romansidle. Aż do akcji wkroczył nieproszony bohater: proza życia.
A miało być tak pięknie
Więc dlaczego nie wyszło? To pytanie zadaje sobie każdy, kto doświadczył zawodu miłosnego. Gdy rozpoczynamy bliską relację, tworzymy tak zwane „pozytywne iluzje”, czyli tendencyjne przekonania dotyczące partnera, na podstawie których postrzegamy nasz związek i ukochaną osobę w sposób nadmiernie pozytywny, a wręcz idealistyczny. Jak to wygląda w praktyce? Wydaje nam się, że partner, w porównaniu do innych, jest bardziej atrakcyjny, bardziej inteligentny, ma więcej zalet i mniej wad. Z biegiem czasu dostrzegamy, że „nasz ideał” nie do końca jest tak bezkonkurencyjnie wzorowy. Że ma swoje irytujące nawyki, odmienne poglądy, przyzwyczajenia, nałogi. Na początku w to niedowierzamy, później czujemy się rozczarowani, może nawet oszukani.
To zaskakujące, ale (wbrew pozorom) pozytywne iluzje są bardzo korzystne dla relacji. Dlaczego, skoro tworzą nierealny obraz partnera i związku? Bo stanowią fundament pojawiającej się później dojrzałej miłości – wspierają satysfakcję ze związku, gdy zaczynamy patrzeć na ukochaną osobę bardziej realistycznie i gdy pojawiają się pierwsze konflikty i spory… No właśnie, a jak to jest z tymi sprzeczkami?
Czy można mądrze się pokłócić?
Kłótnie kojarzą nam się z czymś negatywnym i niepożądanym. Czasem wolimy przemilczeć pewne sprawy niż dopuścić do pojawienia się konfliktu. Pamiętajmy jednak, że nierozwiązane problemy prędzej czy później wyjdą na wierzch. W dodatku ze zdwojoną siłą.„Zamiatanie pod dywan” nie jest sprzymierzeńcem związków. Ludzie w udanych, szczęśliwych relacjach… kłócą się! Ale robią to „z głową”. Na czym, więc, polega dobra kłótnia?
1. Oceniaj zachowania, nie cechy charakteru. Dlatego zamiast powiedzieć „Jesteś beznadziejny/a, głupi/a”, powiedz: „Nie podobało mi się twoje zachowanie w tej sytuacji”. I wyjaśnij, dlaczego. Wyzywanie partnera tylko podsyca konflikt, nie prowadzi do rozwiązania, obniża poczucie własnej wartości i satysfakcję ze związku.
2. Okaż szacunek. To trudne, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą emocje, ale postaraj się wysłuchać i zrozumieć perspektywę partnera. Każdy woli być zrozumiany, a nie przekrzyczany, prawda? W związkowej kłótni powinno chodzić o współpracę, a nie „wygranie wojny”.
3. Szukaj tego, co łączy, a nie dzieli. Choć punktem zapalnym kłótni jest właśnie rozbieżność poglądów, spróbuj znaleźć wspólną płaszczyznę, wspólny cel. Może nim być na przykład to, że oboje zdajecie sobie sprawę z zaistniałego problemu. I oboje chcecie go pomyślnie rozwiązać.
4. Buduj mosty, a nie mury. Czyli zamiast przepychać swoje racje, manifestować niewinność i obarczać winą partnera, spróbuj znaleźć kompromis. Pamiętaj, że im głośniej krzyczysz, tym mniej twój partner słucha. Wyraź chęć współpracy, bo na pewno istnieje rozwiązanie, z którego obydwoje będziecie zadowoleni.
5. Nie bój się kłótni. Bo przecież lepiej rozwiązać konflikt, nie związek.
Rutyna szczęśliwych par
Nie ma związków idealnych, bo nie ma idealnych ludzi. Czasem chciałoby się posiadać receptę na udaną miłość z pieczątką zapewniającą stuprocentową skuteczność. Każdy z nas jest inny, relacje są różne… I może to banał, ale, uwaga!, dobra wiadomość: taką receptę każda para może wypisać sobie sama. Ludzie w szczęśliwych związkach mają swoje rytuały, zwyczaje – tak zwaną „zdrową rutynę”:
1. Akceptują różnice charakterów… i zamiast zmieniać partnera, szukają tego, co w nim najlepsze.
2. Szanują nawzajem swoje plany i wspierają ukochaną osobę w wyborach, które dają jej satysfakcję.
3. Wiedzą, że nie wszystko trzeba robić razem. Szanują swoją prywatną przestrzeń.
4. Nie kontrolują – ufają. Bez ograniczeń.
5. Celebrują wspólne posiłki.
6. Pytają partnera o samopoczucie i wspólnie przeżywają codzienne smutki i radości.
7. Mówią „kocham cię”, nawet, jeśli to oczywiste. Otwarcie wyznają uczucia.
W udanych relacjach ludzie nie tylko się kochają, ale – tak po prostu – lubią. I mogą na siebie liczyć codziennie, nie tylko w kryzysowych sytuacjach. Bo kryzysy zdarzają się raz na jakiś czas, a zwykła codzienność to seria małych wyzwań, podczas których miło mieć świadomość, że jest obok ktoś, kogo bezpiecznie można chwycić za rękę. I może właśnie to jest największym szczęściem?
Przypominamy o naszym KONKURSIE "Moje szczęście każdego dnia"! Do wygrania ciekawe nagrody.