Jak często zdarzało Ci się pomyśleć: „Jaki ten świat mały!”, kiedy okazało się, że z nowo poznaną osobą masz wspólnego znajomego? Czy słyszałeś o tym, że wszyscy ludzie na świecie są połączeni zaledwie przez kilku pośredników? Bardzo łatwo i chętnie wzbudzamy w sobie wiarę w to, że świat to globalna wioska, w której wszyscy się znają. A cały ten pomysł pochodzi od wielokrotnie cytowanego wybranego wycinka badań Milgrama, które w żaden sposób nie oddają rzeczywistości.
Ponadto niewiele istniejących badań, w których podjęto próbę replikacji pomysłu Milgrama, raczej podważa niż potwierdza założenie o bliskości i połączeniu ludzkości. Z pochodzących z różnych badań 296 ochotników, 217 łańcuchów wystartowało, z czego niecałe 30% zostało ukończonych. Przy czym należy pamiętać, że dobór osób do badania był tendencyjny – preferując osoby towarzyskie i z wyższych klas. Ponadto kolejne badanie pod przewodnictwem Milgrama dowiodło istnienia rasowych podziałów. Z 270 rozpoczętych łańcuchów poszukiwań osoby czarnoskórej zaledwie 13% zakończyło się sukcesem, w porównaniu do 33% kiedy celem była osoba biała. Podjęcie próby związanej z przekroczeniem bariery rasowej jest nie tylko mniej prawdopodobne samo w sobie, ale także mniej efektywne.
Na podstawie:
Pocztą do celu
Milgram pragnąc sprawdzić swoją hipotezę małego świata wręczył losowo wybranym osobom tzw. starterom, teczki z opisami osób-celów. Obie osoby pochodziły z odległych miejscowości. Zadaniem starterów, było przesłanie teczki znajomemu, który z większym prawdopodobieństwem może znać poszukiwaną osobę. Według tej instrukcji miała postępować każda osoba, w której posiadaniu aktualnie znajdowała się teczka, aż dotrze do właściciela. Milgram chciał sprawdzić przez ile osób średnio musi przejść teczka, zanim trafi do poszukiwanej osoby. Wyniki okazały się zaskakujące, nie dość, że teczki docierały w ogóle do poszukiwanych osób, to w kolejnych badaniach liczba pośredniczących znajomych wynosiła od 2 do 10, z najczęściej powtarzającą się liczbą 5 znajomych! Stąd wzięła się hipoteza „sześciu stopni oddalenia” chętnie cytowana, przekazywana dalej i rozprzestrzeniana poprzez wiele książek, artykułów, gier, sztuk teatralnych, czy utworów muzycznych. Za pośrednictwem tych popularnych mediów hipoteza wymknęła się z naukowych ryz wkraczając w świat wyobrażeń i fantazji, jednocześnie utrwalając się w umysłach ludzi jako naukowy fakt. Tymczasem prawda leży nieco głębiej.Ukryte fakty
Najbardziej przekonująca anegdota o studencie, który odnalazł osobę poszukiwaną w zaledwie cztery dni rozpowszechniła się za pomocą publikacji w Psychology today. Jednak w całym pierwszym badaniu wzięło udział 60 starterów, z których zaledwie trzy osoby (5%) dotarły do osoby-celu i to średnio za pośrednictwem 8 znajomych. Ten wynik znacząco różni się od hipotezy rozpowszechnionej przez media. W drugim badaniu Milgram pragnąc uzyskać wysoki wskaźnik dotarcia do poszukiwanej osoby stworzył oficjalnie wyglądający dokument poszukiwanego, który zachęcał do odnalezienia właściciela. Dzięki temu zmniejszył ryzyko zignorowania dokumentów i przerwania łańcucha poszukiwań. Jednak cała procedura była mocno tendencyjna – ogłoszenie w gazecie skierowane do ochotników było sformułowane w sposób przyciągający wyjątkowo towarzyskie, dumne ze swoich społecznych umiejętności osoby, wierzące w swoje możliwości dotarcia do ludzi mimo różnic społecznych. Trudno więc mówić tu o losowej i reprezentacyjnej dla całej populacji grupie badanych.Podziały zamiast połączeń
Znaleziono również nieopublikowane badanie będące próbą replikacji badań Milgrama, które sugeruje, że ludzie są dość mocno podzieleni przez status społeczny. We wspomnianym badaniu 151 ochotników podzielono na trzy grupy pod kątem przychodu – niski, średni, wysoki. Osoba-cel również należała do jednej z tych trzech kategorii. Nie dość, że łańcuch ukończyło zaledwie 18% osób, to starterzy o niskim statusie mogli dotrzeć tylko do poszukiwanego o niskim statusie. Ochotnicy o średnim lub wysokim przychodzie odnajdywali niektóre osoby pochodzące z każdej grupy społecznej. To badanie sugeruje, że hipoteza małego świata nie dotyczy ludzi z niższych klas, którzy są raczej odłączeni od reszty społeczeństwa.Ponadto niewiele istniejących badań, w których podjęto próbę replikacji pomysłu Milgrama, raczej podważa niż potwierdza założenie o bliskości i połączeniu ludzkości. Z pochodzących z różnych badań 296 ochotników, 217 łańcuchów wystartowało, z czego niecałe 30% zostało ukończonych. Przy czym należy pamiętać, że dobór osób do badania był tendencyjny – preferując osoby towarzyskie i z wyższych klas. Ponadto kolejne badanie pod przewodnictwem Milgrama dowiodło istnienia rasowych podziałów. Z 270 rozpoczętych łańcuchów poszukiwań osoby czarnoskórej zaledwie 13% zakończyło się sukcesem, w porównaniu do 33% kiedy celem była osoba biała. Podjęcie próby związanej z przekroczeniem bariery rasowej jest nie tylko mniej prawdopodobne samo w sobie, ale także mniej efektywne.
Telefon skuteczniejszy?
Guiot podjął problem małego świata w nieco inny sposób. Ograniczył badanie do jednego miasta – Montrealu, a poszukiwaną osobą był wysoko sytuowany osoba żydowskiego pochodzenia. W dodatku poszukiwania odbywały się za pośrednictwem telefonu, przy czym kiedy dochodziło do przerwania łańcucha, poprzednia osoba była proszona o wybór innego znajomego, który mógłby pomóc w dotarciu do celu. Dzięki takiej metodzie badacz osiągnął 85% (!) skuteczność w odnajdywaniu poszukiwanej osoby. W badaniu brało udział tylko 52 ochotników. Ponadto wynik może sugerować, że wystarczyło dotrzeć do jakiejkolwiek osoby pochodzenia żydowskiego, aby znaleźć poszukiwaną osobę. Niezależnie od tego, że badanie było zamknięte dla określonej grupy etnicznej oraz na terenie jednego miasta, wynik robi wrażenie. Być może zastosowanie telefonu i podtrzymywania łańcucha w momencie jego przerwania doprowadziłoby także do zwiększenia efektywności poszukiwań w odległych miejscach.Budująca wiara
Zdaje się, że dowody raczej przeczą hipotezie sześciu stopni oddalenia. Świat być może jest mały, ale w określonych grupach etnicznych i ekonomicznych. Osoby o wyższym statusie mają większe możliwości dotarcia do innych ludzi na ziemi, natomiast pochodzący z niższych warstw społecznych są raczej odcięci od świata i ograniczeni do grupy o podobnym statusie. Na uwagę zasługuję fakt, że hipoteza oparta na skąpych i wątpliwych naukowo dowodach rozpowszechniła się i utrwaliła w umysłach ludzi z taką łatwością. Możliwych jest kilka wyjaśnień tego fenomenu. Wiara w połączenie wszystkich ludzi na ziemi daje nam w pewien sposób poczucie bezpieczeństwa, w tym „przerażającym” świecie. Doświadczenie „małego świata” poprzez spotkania z określonymi osobami, czy odkrywanie wspólnych znajomych może być postrzegane z perspektywy wiary jako część boskiego planu. Poza tym powszechne przekonanie o tym, jaki ten świat jest mały różni się od problemu poruszanego w badaniach zapoczątkowanych przez Milgrama. Celem tych drugich była odpowiedź na pytanie: Jakie jest prawdopodobieństwo, że dwie wybrane losowo z populacji osoby mają wspólnego znajomego? Natomiast powszechne poczucie „małego świata” wzbudza się w nas gdy w niespodziewanym miejscu spotykamy dawnego znajomego lub odkrywamy, że nowo poznana osoba zna kogoś z naszej przeszłości. A jakie są szanse na to, że nigdy nam się to nie zdarzy?Na podstawie:
- Kleinfeld J.S. (2002) Could it be a big world after all? The "six degrees of separation" myth. Forthcoming, Society. University of Alaska Fairbanks