MP: W Pana książce po każdym rozdziale znajdujemy “Kluczowe pytania”- czemu mają one służyć? Czy mają one stanowić pewnego rodzaju “test z przeczytanej lektury” czy “sugestie do własnego przemyślenia”?
To nie jest test. Książka jest zaproszeniem do dyskusji, a nie zestawem ustalonej i niezmiennej teorii. Pytania pisałem z myślą o tym, żeby zachęcić czytelników do refleksji nad zagadnieniami opisanymi w książce w odniesieniu do własnego życia,sam także sobie zadawałem te pytania. Podobną funkcję w książce stanowią również opisy przypadków.
MP: W książce pisze Pan o kulcie młodości, portalach społecznościowych czy uzależnieniu od mediów społecznościowych; czy pisząc książkę był Pan cały czas w roli specjalisty, czy też momentami czuł się Pan także “ofiarą naszych czasów” i identyfikował się z uczestnikami światów zastępczych?
Nie czuję się ofiarą, natomiast spotykam się z konsekwencjami obecności zjawisk zastępczych w życiu i staram się być na nie czujny z tego powodu. Właśnie przed godziną zadzwoniła do mnie pani z hotelu w Warszawie i zapytała mnie, czy będę jutro na bezpłatnym spotkaniu w tym hotelu ze znanym rehabilitantem. Ja odpowiedziałem, że nie wiem o co chodzi, natomiast Pani z wyrzutem powiedziała do mnie:” jak to przecież potwierdzał pan zaproszenie”. Mimo moich prób tłumaczenia (bo nic mi nie było wiadomo o zaproszeniu), ona ciągle mówiła i nie słyszała moich odpowiedzi. Musiałem zakończyć tę rozmowę ponieważ nie czułem się jej podmiotem.
Dla mnie jest ważne to, aby wobec oddziaływania różnych zjawisk kultury i przejawów życia społecznego zachować własną podmiotowość, nie przejmować grupowego fałszywego self, szczególnie opartego na spektakularności, zobojętnieniu na Innego czy bierności.
Staram się uznawać swoją zależność od kultury – to, że jesteśmy sobie potrzebni nawzajem jako społeczności, czy jako partnerzy w związkach Oznacza to dla mnie podjęcie ryzyka bycia autentycznym, nieperfekcyjnym, autonomicznym, i dopuszczenia, że może będę musiał czasem się zmieniać. Nie jest to oczywiście proste. Natomiast szczęśliwie znam wiele przykładów osób, które w życiu, zamiast uciekać w iluzję zjawisk zastępczych, dążą do rozmowy, w której jest także przestrzeń na wyrażanie złości i na wyrażanie troski.Cały czas udaje mi się spotykać ludzi tak nastawionych – może niedoskonałych, ale za to obecnych w kontakcie.
MP: Gdyby mógł Pan wypisać receptę na walkę ze światami zastępczymi- co by Pan napisał? Co powinniśmy robić, a czego unikać? Czy w obecnych światach jest możliwe nieuczestniczenie w światach zastępczych?
Nie chciałbym robić zbyt dużych uogólnień – taka recepta miałaby dla każdego nieco inny charakter ponieważ mamy różne doświadczenia, na co innego jesteśmy wrażliwi. Więc to dla mnie jest praca u podstaw, nad własną postawą, tym, na ile ktoś decyduje się na refleksyjną i autentyczną obecność w życiu z innymi, a na ile pozostaje w roli niezaangażowanego obserwatora lub obojętnieje na innego.
Niestety przekaz obojętności jest przekazem międzypokoleniowym i myślę, że aktualnie łatwo zobojętnieć -choć na szczęście jak mówiłem widać też inne tendencje. Ilość niepotwierdzonych danych stale docierających do przeciętnego odbiorcy, sprawia, że w umysłach rodzi się niejasny obraz rzeczywistości, wzbudzający obawy. Do tego dochodzą inne niepokoje, polityczne, społeczne, niejasno zdefiniowane, zmieniające się role w związkach partnerskich. Dlatego sposobem poradzenia sobie z taką rzeczywistością bywa ucieczka w iluzję, zdystansowanie się. Zobojętnienie to wyraz i lęku i wrogości wobec zagrożeń płynących ze świata, wobec Innego i w ogóle wobec rzeczywistości trudnej obecnie do objęcia. To też wyraz rezygnacji z siebie i innych.
Można sobie wyobrazić małżeństwo zatopione w bezpiecznych wyspach foteli, każde ze swoim smartfonem, albo jedno z nich ogląda mecz w telewizji, a drugie w drugim telewizorze powiedzmy serial. Każde z nich dużo pracuje, a w ich pracy nie dzieje się najlepiej. Co prawda nie skarżą się, mają dobre i w miarę pewne zatrudnienie, ale nie robią tego, co lubią dlatego, bo przekonują się, że to się DA POLUBIĆ. Tak mijają wieczory, ustala się taki tryb postępowania jako pewien nawyk. Ona przy jednym ekranie, on przy drugim ekranie, prawie nie rozmawiają, chyba że chodzi o zakupy. W drugim pokoju bawi się dziecko, które jest samo. Co stanie się dalej? Jaka będzie przyszłość takiej rodziny?
Warto się nad tym samemu zastanowić.Gdybym miał wymienić ważną rzecz, żeby się chronić przed kulturowym oddziaływaniem zjawisk zastępczych, byłoby to – bycie szczerym ze sobą, bycie szczerym z innymi. Natomiast, każdy musi przejść swoją drogę do szczerości i autentyzmu, która jest niepowtarzalna.
MP: Do kogo Pan kieruje swoją książkę. Czy jest to pozycja obowiązkowa w biblioteczce każdego terapeuty, psychologa czy zwykły czytelnik nie mający wiedzy psychologicznej także znajdzie coś dla siebie ?
To książka dla wszystkich, a także dla specjalistów. Powstała głównie z myślą o czytelnikach, którzy niekoniecznie posługują się pojęciami psychologicznymi, ale chcieliby zamyślić się nad tym, jak budować wystarczająco dobre doświadczenia z innymi ludźmi w płynnej ponowoczesności. Zadać sobie nowe pytania albo w trakcie lektury zobaczyć inne perspektywy.
Bardzo dziękujemy za rozmowę!
Pierwsza część wywiadu dostępna tutaj:
https://mojapsychologia.pl/artykuly/10,spoleczenstwo/450,czy_zyjesz_w_swiecie_zastepczym_wywiad_z_panem_pawlem_wojciechowskim_.html
